wtorek, 11 listopada 2014

ROZDZIAŁ PIĘTNASTY

   Leżę właśnie pod cieplusieńką kołdrą i rozkoszuję się jej ciepłem. Co prawda wstałam już jakieś pół godziny temu, ale za cholerę nie chcę mi się wstawać. Zresztą, nie mam na dzisiaj żadnych konkretnych planów. Jęczę, kiedy mój telefon zaczyna głośno dzwonić. Nawet nie zerkam na wyświetlacz, tylko od razu wciskam zieloną słuchawkę i przykładam komórkę do ucha. Pierwszym dźwiękiem, który słyszę po drugiej stronie jest pociągnięcie nosem. Stwierdzam, że to pewnie zwykła pomyłka i już mam się rozłączyć, ale w końcu słyszę cichutki głos.
- Czy dodzwoniłam się do Tiffany? - Moje oczy prawie wyskakują z orbit, bo uświadamiam sobie, z kim mam do czynienia.
- Madison? - pytam zdziwiona.
- Tak, to ja.
- Co się stało? Brzmisz, jakbyś płakała.
- Carlos zdradził mnie - wyznaje, szokując mnie przy tym kompletnie.
- Co? Przecież byliście razem praktycznie od pierwszej klasy podstawówki. Zawsze myślałam, że w waszym przypadku to taka ,,miłość na całe życie''.
- Tak, ja też. Aż do wczoraj. - Kręcę głową, nie mogąc uwierzyć w głupotę niektórych ludzi. Mam tutaj oczywiście na myśli Carlosa.
- Ten idiota naprawdę nie wie co traci. Najchętniej pojechałabym teraz do Ameryki i razem z tobą pokazała mu, gdzie jest jego miejsce.
- To świetny pomysł! Jestem jak najbardziej za.
- No co ty?! Przecież nie wyjadę tak po prostu z kraju.
- Dlaczego? - Przed oczami pojawia mi się obraz mojej najlepszej przyjaciółki, która pewnie właśnie teraz siedzi w siadzie skrzyżnym na swoim miękkim łóżku i marszczy brwi.
- Mam tu swoje sprawy i...
- Proszę cię, jakie ty możesz mieć sprawy. Chyba, że... Chodzi o chłopaka, co nie? - Wewnątrz mojej głowy uderzam sama siebie, że moje policzki stają się czerwone na myśl o Zaynie. Właściwie dlaczego o nim myślę w takim momencie?
- Nie ma co się oszukiwać. Masz racje, chodzi o chłopaka.
- Jak wygląda? Jest przystojny i umięśniony? Inteligentny i wysportowany? - obrzuca mnie lawiną pytań, jak to ma w zwyczaju, a ja reaguję na to, przewracając swoimi dużymi oczami.
- Brunet z brązowymi oczami. Owszem, jest przystojny i umięśniony. Nie jest jakoś specjalnie inteligentny, ale zabawny i wysportowany. Poza tym oboje kochamy taniec.
- Już go lubię.
- No... Ja też z każdym dniem lubię go coraz bardziej. - Dłużej już nie mogę się powstrzymać i delikatnie się uśmiecham.
   Nagle podskakuję w miejscu, bo słyszę za sobą dobrze mi znany, głęboki, uroczy i zajebiście uwodzicielski śmiech.
- Sorry, Maddie, ale muszę już kończyć. Zadzwonię jeszcze wieczorem.
- Spoko. Pozdrów ,,Pana Przystojniaka'' ode mnie.
- Pa. - Przewracam oczami po raz kolejny i rozłączam się, wkładając komórkę do tylnej kieszeni moich spodni, które leżą na podłodze.
- Jeszcze nie wstałaś czy już szykowałaś się do namiętnego poranka w moim towarzystwie?
- Najpierw to ty odpowiedz mi na pytanie. Jak tu wszedłeś?
- Powinnaś zamykać drzwi od mieszkania, szczególnie na noc. Co gdyby do twojego pokoju dostał się jakiś napalony zboczeniec?
- Jeden właśnie tu stoi. - Chłopak wybucha śmiechem i bez krępacji kładzie się obok mnie na moim łóżku. Jego dłoń ląduje na moim brzuchu, ale szybko ją strącam.
- Ładnie to tak mówić o kimś za jego plecami?
- Jak dużo usłyszałeś? - irytuję się.
- Wszystko od ,,Brunet z brązowymi oczami.'' do ,,Ja też z każdym dniem lubię go coraz bardziej.'' Później się wyłączyłem. Ale mam dla ciebie dobrą wiadomość. Ja również za tobą przepadam. Możemy wykorzystać to w bardzo fajny sposób. - Czuję, jak cała drżę, gdy Mulat delikatnie przygryza płatek mojego ucha, a następnie go całuje. W tym momencie całkiem zapominam o zdrowym rozsądku...

                                                                 *

   Wyciągam przed siebie swoją dłoń i kciukiem przejeżdżam po rozgrzanym policzku dziewczyny. Następnie przyciskam do niego usta i z rozkoszą patrzę, jak głośno wciąga powietrze.
- To jak na ciebie działam... Jesteś taka nieśmiała, a zarazem cholernie seksowna. Ta piżamka jest świetna. Kocham ją. - Zahaczam palcem o ramiączko jej koszulki i ściągam je odrobinę w dół. Dziewczyna odwraca głowę w bok i cała oblewa się czerwienią. Oboje orientujemy się, że nie ma na sobie biustonosza. Ja jednak postanawiam rozwiązać tę sytuację w ciekawszy sposób. Pochylam się i składam na jej ustach delikatny i szybki pocałunek. Następnie wstaję i poprawiam swoją nienaganną fryzurę, przeczesując ją niedbale ręką.
- Sorry, nie chcę być w żadnym wypadku zbyt nachalny... - Tiffany powoli podnosi się z łóżka i staje przede mną lekko zdezorientowana.
- Jesteśmy przyjaciółmi i myślę, że... Albo nie. Po prostu mnie przytul, dobra?  Nie mówiąc nic więcej owijam ramiona wokół jej drobniutkiej talii, a ona bez wahania odwzajemnia mój gest. Delikatnie całuję ją w czoło i przejeżdżam dłonią po jej włosach. Czuję się tak przyjemnie, kiedy jej drobniutkie ciało przyciska się do mnie. Wciągam w nozdrza jej piękny zapach i od razu czuję aromat pomarańczy.
- Pięknie pachniesz - oznajmiam.
- Dzięki. Czy muszę przestać się do ciebie tulić? - Dociera do niej, że powiedziała to na głos i widać, że najchętniej zapadłaby się pod ziemię. Z moich ust wydobywa się śmiech, a dziewczyna oddala się ode mnie w końcu mocno speszona.
- Nie mam nic przeciwko, żebyś przytulała mnie tak do końca moich dni. To bardzo przyjemne uczucie.
- Czy ty mi się oświadczasz? - Zaskakuje mnie to z jaką powagą pyta o to.
- Nie. To zwykły romantyczny tekst. - Śmieje się głośno, więc stwierdzam, że jednak dobrze o tym wie.
- Czasami jesteś taki tępy.
- Och daj spokój, i tak nigdy nie będę tak tępy jak osoba, która stoi przede mną.
- Dobra, koniec z tym przekomarzaniem. Mógłbyś na chwilę wyjść, bo chcę się przebrać?
- Ależ nie krępuj się. Bardzo chętnie zobaczę twoje piękne ciałko.
- Albo wyjdziesz stąd po dobroci, albo cię stąd wykopię.
- To może być dość ciekawy widok, więc jednak nie ruszę się stąd.
- Wynocha!
- Już dobra, dobra! Spokojnie. - Podnoszę dłonie w górę w geście poddania. - Wyjdę, ale obiecaj mi, że coś z tego będę miał.
- Dobra, obiecuję.

                                                                *

   Tym razem wychodzi bez słowa i pozwala mi na chwilę prywatności. Szybko podchodzę do szafy i wyciągam z niej pierwsze lepsze spodnie, obcisłą neonowo-różową bluzkę oraz gładką, czarną bieliznę. Ubieram się w tempie błyskawicznym. Zayn wchodzi do środka i dokładnie mierzy moje ciało wzrokiem.
- Cholernie dobrze wyglądasz. - Przejeżdża językiem po wardze i delikatnie się uśmiecha, skracając dzielącą nas odległość.
- Dziękuję. - Moje policzki tym razem nie stają się czerwone.
- Już wiem, jak mi się odwdzięczysz za tę chwilę prywatności, którą ci podarowałem. - Oddalam się od niego, wyczuwając podtekst, czający się w jego głosie. Chłopak natychmiast śmieje się z błyskiem w oczach i kręci głową.
- Chcę się po prostu zaprosić do kina.
- Aha, w takim razie nie ma najmniejszego problemu.
   Nasza randka dobiegła końca parę minut temu, dokładnie w momencie, kiedy samochód Zayna odjechał z podjazdu. Ten dzień był dla mnie naprawdę cudowny. Cały spędziłam z Malikiem, który był w świetnym humorze, podobnie jak ja. Na pożegnanie pocałował mnie w zewnętrzną stronę dłoni, a nie w policzek czy w usta, czego najbardziej się po nim spodziewałam. Zachował się jak prawdziwy gentleman i bardzo mi się to spodobało. 
   Jedyna rzecz, jaka kołatała mi się teraz w głowie, to świadomość tego, że zaczynam darzyć tego chłopaka niezwykle silnym uczuciem, które wcale nie nazywa się przyjaźnią. Zdecydowanie potrzebuję pogadać z moją najlepszą przyjaciółką... Wyciągam więc komórkę i wybieram jej numer. Odbiera po trzech sygnałach.
- Szykuj się, Maddie. Jadę cię odwiedzić do Ameryki.

                                                            ***

Zaskoczeni? :D Tiffany jedzie do Ameryki, by odwiedzić swoją najlepszą przyjaciółkę o.o
Ciekawe, czy Zayn się za nią stęskni... xD
Moi drodzy maleńkie zmiany...
1. Uważam, ze nie ma sensu dodawać notki pod każdym rozdziałem, więc będą się one pojawiać tylko wtedy, kiedy będę Wam miała do przekazania coś ważnego.
2. Nie będę odpisywać na wszystkie komentarze, choć oczywiście, jeśli pojawią się jakieś pytania czy inne ważne rzeczy, pod takimi komami dam odpowiedź.
Kocham Was <333

8 komentarzy:

  1. koOCHAM CIĘ! ALE CZEMU TAK DŁUGO?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoła, szkoła i jeszcze raz SZKOŁA!!! -,- Przepraszam :*

      Usuń
  2. Świetny!!! Ale dlaczego oni ciagle są "przyjaciółmi"? Wiadomo, że sie kochają <3 Czekam niecierpliwie na nn :)
    Pozdrawiam Claduśka Duśka xx.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego ciągle są przyjaciółmi? Chcę Was trochę potrzymać w niepewności, a poza tym nie chcę, żeby akcja rozwijała się za szybko :)

      Usuń
  3. Kieedy następny rozdział ? świetnee !

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, jak zwyle z resztą. Niech Ziffany w końcu będzie razem, proszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy następny ?! Genialny!

    OdpowiedzUsuń