niedziela, 1 czerwca 2014

ROZDZIAŁ SIÓDMY

   Jeszcze chwilę stoję w bezruchu, patrząc na nią. Po chwili zrywam się z miejsca, jak jakaś wariatka i wpadam w ramiona mojej mamy.
- Tak bardzo za tobą tęskniłam. - szlocham, mocno ją przytulając.
- Ja za tobą też, skarbie. Nawet nie wiesz jak bardzo. 
   Moja mama mieszka w Ameryce i odwiedza mnie w Londynie bardzo rzadko. Mniej więcej raz na rok.
   Siadamy przy stoliku w kuchni i usadzamy się naprzeciwko siebie.
- Co tam w starej dobrej Ameryce?
Widzę, jak twarz mojej mamy znacznie pochmurnieje po tym, jak zadaję jej to pytanie.
- Wszystko po staremu. Siedzę sama w czterech ścianach, a moim jedynym towarzystwem jest Ruffie.
   Ruffie to uroczy york mojej mamy. Tata zmarł dwa lata temu na raka i teraz w tamtym kraju pozostał jej tylko piesek. To naprawdę smutne. Najchętniej wciąż mieszkałabym z nią w Ameryce, ale zrezygnowałam z tego na rzecz swojej kariery w tej szkole tańca, w której aktualnie uczę. 
   Już jako dziecko mieszkałam w tym mieście, ale całą rodziną przeprowadziliśmy się do Ameryki, bo stwierdziliśmy, że tam będzie nam się lepiej żyło. Z początku wyglądało to tak, że tata pracował i zarabiał na życie naszej rodziny w Ameryce, a my z mamą mieszkałyśmy tutaj. Po pewnym czasie doszliśmy jednak do wniosku, że nie jest to zbyt wygodne, bo mama i ja za bardzo tęskniłyśmy za tatą. Chciałyśmy mieć go przy sobie, a to było najlepsze rozwiązanie.
   - Przykro mi, naprawdę. Chciałabym tam z tobą być. - zapewniam smutno i czuję wielką gulę formującą się w moim gardle.
- Daj spokój, Tiff. Wiem, że twoja pasja bardzo wiele dla ciebie znaczy. Chcę, abyś spełniała swoje marzenia, córeczko. - mówi ciepłym matczynym tonem.
- Bardzo cię kocham. - mówię zgodnie z prawdą.
- Ja ciebie też, skarbie. - odpowiada z szerokim uśmiechem. Moja rodzicielka jest najlepszą mamą na świecie.
- Znalazłaś jakiegoś uroczego kawalera? - pyta, mrugając do mnie zadziornie.
- Nie, raczej nie. - odpowiadam rozbawiona. - Nie spieszy mi się do tego typu rzeczy.
- W sumie to dobrze. Lepiej, żebyś poczekała jakiś czas na odpowiedniego mężczyznę niż trafiła na nieodpowiedzialnego dupka. - stwierdza, wzruszając ramionami. Jej słowa lekko mnie bawią, wywołując mój chichot. Na jej twarzy maluje się szeroki uśmiech.
   Minął już tydzień od wizyty mojej mamy, a jej słowa wciąż krążą po mojej głowie. ,,Lepiej, żebyś poczekała jakiś czas na odpowiedniego mężczyznę niż trafiła na nieodpowiedzialnego dupka.''  Czy to oznacza, że nie powinnam się przejmować moją dotychczasową samotnością. Może to dobrze, że do tej pory nie byłam w żadnym związku. Przynajmniej nikt nie złamał mojego serca na pół, a znając mnie mogłabym nie wytrzymać czegoś takiego psychicznie.
   Teraz szykuję się do wyjścia z domu. Zaraz muszę stawić się w szkole tańca.
   Próby z Zayn'em odrobinę zaczynają mnie męczyć, ponieważ chłopak ma bardzo trudny charakter, ale mimo to, gdzieś głęboko w swoim wnętrzu czuję, że dobrze dobrałam sobie partnera do konkursu. Chłopak jest chamski i denerwuje mnie bez przerwy, ale szybko się uczy i ostatnio przykłada się do ćwiczeń. Nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie, że ta sytuacja zawiera jakiś haczyk. W przypadku Zayn'a zawsze jest jakiś haczyk. Być może się mylę, ale myślę, że jest dla mnie zbyt miły, jak na niego.
   Ignorując ogromną ciekawość, pakuję swoją torbę.
   Biorę parę głębszych wdechów świeżego wilgotnego powietrza (przed chwilą przestał padać deszcz) i staram się oczyścić umysł, bo jeżeli będę zła, to zapewne wyładuję to na moich uczniach. Ruszam do środka żwawym krokiem i przyklejam sztuczny uśmiech do swojej zmęczonej twarzy. Tej nocy prawie wcale nie zmrużyłam oka. Spałam może dwie godziny i ledwo trzymam się na nogach. Nieoczekiwanie, w połowie schodów moje nogi nie są w stanie utrzymać ciała. Jestem gotowa na upadek i mocny ból spowodowany zetknięciem z twardymi stopniami, ale nic takiego się nie dzieje. Zamiast tego czuję dwa silne ramiona oplatające moje słabe ciało. Mój mózg powoli przetwarza informacje i dociera do mnie, że bardzo dobrze znam te ramiona. Moje ciało jest już do nich przyzwyczajone. To Zayn uchronił mnie przed upadkiem.
- Dziękuję. - mówię cicho, podpierając się o jego ramię.
   Przez ostatnie cztery dni miałam ogromne problemy z sennością i w ogóle byłam bardzo słaba, ale piłam duże ilości kawy, aby to zamaskować. Chyba muszę wybrać się do lekarza.
   - Wszystko w porządku? - pyta, patrząc na mnie z czymś dziwnym w oczach. Być może jest to przejęcie, ale pewności nie mam.
- T... Tak. - dukam, chwiejąc się.
- No nie wiem. Jesteś strasznie blada. - czuję, jak jego zimna dłoń styka się z moim czołem. - I na dodatek masz sporą gorączkę. Zawiozę cię do lekarza. - oznajmia twardo.
- A co z resztą? - pytam przejęta. - Przecież specjalnie poprzychodzili, żeby ćwiczyć.
- Zaraz odwołam zajęcia za ciebie, przecież nie będziesz ich prowadzić w takim stanie.
Znienacka chłopak podnosi mnie do góry i bierze na ręce. Piszczę zaskoczona, a Zayn bez słowa zanosi mnie do swojego auta i kładzie na miękkim, skórzanym fotelu.
- Poczekaj tu na mnie, zaraz wrócę i zawiozę cię do lekarza. Póki co muszę jednak pójść do nich i powiedzieć, że zajęcia są odwołane i żeby wracali do domów. - mówi, patrząc na moją zdezorientowaną twarz. Kiwam głową, bo teraz nie mam siły się z nim kłócić.

                                                                           *

   Nie ukrywam, że stan zdrowia Tiffany przeraził mnie. Nigdy nie była tak bardzo blada i na tyle słaba, żeby nie mogła ustać na nogach.
   Powoli idę w stronę budynku, a następnie wspinam się po wysokich schodach. Otwieram drzwi, a oczy wszystkich zebranych kierują się na mnie.
- Tiffany dzisiaj nie da rady prowadzić zajęć, bo źle się poczuła. Możecie już wracać do domu.
- A co jej jest? - pyta zaciekawiony Nick.
- Nie wiem. Zaraz zawożę ją do lekarza i wtedy się dowiem. - odpowiadam.
- Między wami coś jest?
Irytuję się i przewracam oczami, po tym jak Evelyn pyta mnie o to wścibsko.
- Nie, nic nie ma. - prycham złośliwie. - A teraz wyjdźcie, bo muszę zamknąć szkołę. Mam klucze, a ktoś przecież musi to zrobić, prawda? - niecierpliwię się.
- Od kiedy zrobiłeś się taki ważny? - pyta Alice, która jest już wyraźnie poirytowana moim zachowaniem.
- To nie twój interes. - odpowiadam nieprzyjemnym tonem. - A teraz wychodźcie.
Wszyscy wreszcie robią to, o co ich proszę, a ja zamykam szkołę i wracam do swojego samochodu.
   Szatynka śpi zwinięta w kłębek na siedzeniu pasażera. Jej twarz wygląda bardzo niewinnie podczas snu. Układam jej ciało w taki sposób, abym mógł zapiąć ją pasem. Potem przekładam jej gęste włosy do tyłu, aby nie zasłaniały twarzy. Na koniec przykładam dłoń do jej rozgrzanego policzka i  delikatnie go głaszczę. Ona jest bardzo ładna i trudno oderwać mi od niej wzrok, ale muszę się skupić na prowadzeniu samochodu, żeby zawieść ją do lekarza.

                                                                          *

   - Niech pan poczeka. - zatrzymuję lekarza, kiedy zaczyna podwijać moją bluzkę. - Zayn, czy mógłbyś stąd wyjść? Będę się czuła niekomfortowo, jeśli będziesz tu stał.
- Daj spokój, przecież to nie wizyta u ginekologa.
- Zayn! - warczę i posyłam mu gromiące spojrzenie. Brunet tylko śmieje się głośno i podnosi ręce w geście kapitulacji.
- No dobra, dobra już wychodzę. - udaje przerażonego i opuszcza pomieszczenie.
Nawet lekarz wydaje się być rozbawiony tą sytuacją.
- To twój chłopak? - pyta z ciągłym rozbawieniem wymalowanym na twarzy.
- Nie. - zaprzeczam stanowczo.
- Dzisiejsza młodzież jest dziwna. - stwierdza. - Czy teraz mogę cię zbadać?
- Tak. - odpowiadam lekko zmieszana.
   - I jak? Co mi jest? - dopytuję doktora.
- To zapalenie płuc. - oznajmia. - Będziesz musiała się bardzo oszczędzać i większość, o ile nie cały czas spędzać w łóżku. Czy uprawiasz jakiś sport?
- Tak, tańczę. - odpowiadam, choć nie wiem, co go to obchodzi.
- W takim razie musisz zapomnieć o tańcu przez najbliższe dwa tygodnie, albo i dłużej.
Że co proszę?! Ten koleś chyba nie wie, o czym mówi. Przecież za niedługo jest konkurs, a ja muszę ćwiczyć razem z Zayn'em. Nie mogę odwołać zajęć na tak długi okres czasu.

                                                                        ***

Ten rozdział to taki mój prezent dla Was na dzień dziecka :3 Wszystkiego najlepszego, Misiaki :*
Wiem, że ta sytuacja z zapaleniem płuc może wydawać się dziwna, bo przecież osłabienie organizmu to kompletnie coś innego, ale postaram się to Wam wytłumaczyć w następnym rozdziale :) Mam nadzieję, że nie uważacie go za bardzo zły xd Mnie się on osobiście nawet podoba, choć zastanawiam się, czy akcja nie toczy się za szybko :D A Wy... co sądzicie? :)
Proszę Was, aby opinie w komentarzach były szczere, a nie z wymuszonymi komplementami pod moim adresem, ok? ;)
Jeżeli nie do końca mnie zrozumieliście to chodzi o to, żebyście nie słodzili mi zbytnio. Jeżeli jakiś rozdział Wam się nie podoba to to napiszcie i dajcie mi do zrozumienia, że coś muszę poprawić xd
Kocham Was bardzo i proszę o dużą liczbę komentarzy! <3

12 komentarzy:

  1. Rozdział jest genialny! Już nie mogę doczekać się nn :) xx @xxhemmings69

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham tego bloga!! Błagam dodaj nn :) uwielbiam te momenty miłosne Tiff i Zayna xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :* Niestety nie wiem, kiedy przyjdzie mi wena na następny, pewnie nie prędko :cc
      Ja też lubię te ,,momenty'' XD

      Usuń
  3. Fenomenalny! Genialny! Cudowny! Taki wybitny...
    Nie, ja wcale nie słodzę ;D
    A tak serio to rozdział naprawdę wyszedł super i aż chce się czytać!
    Huhhuhu.... Podobał mi się ten moment u lekarza ;P
    Ach i przepraszam, że kom na DEADLY MYSTERY (nie wiem czy dobrze napisałam) był taki krótki ale spieszyłam się na egzamin z Alma Mater i w ostatniej chwili go pisałam xD
    Cała ja wszystko na ostatnią chwilę...
    Tak czy tak jest cudowny i absolutnie akcja nie toczy się za szybko!
    Wszystko jest per-fect :)
    Pamiętasz tego gifa z BSE?
    Hahahaha...
    Kocham Cię misiaku i całuski :**********
    <3333333333333333333333333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niee, ty wcale nie słodzisz hahah xD
      Bardzo się cieszę, że wyszedł dobry :3
      Ten moment u lekarza jakoś tak wyszedł mi pod wpływem spontana :D
      A to, że kom. na tamtym blogu był krótki to nie szkodzi, bo rozumiem, że Ci się śpieszyło :) I tak, dobrze napisałaś xD
      Ogólnie... Jak poszedł Ci ten egzamin? Ciakawska ja :D
      I pamiętam gifa z BSE, jakże bym mogła zapomnieć :3
      Ja też Cię kocham <3
      Moooc całusków :* :* :* :* :* :* :* :* :* :* XD

      Usuń
  4. Hahaha xD wstydzi się Zayna... No jak tak można? ;D jak zwykle cuuudo. Wspaniały,Bardzo, bardzo ciekawy, Niesamowity, Genialny, Świetny... Długo by tu wymieniać tych określeń Przezaczepistego rozdziału. Przepraszam, że wcześniej nie pisałam żadnych (chyba O.o) komentarzy gdyż, iż, ponieważ, mnie tutaj bynajmniej jeszcze nigdy nie było xD No sorry, okeyyyyy ? ;_; No i tak... Dawno, dawno temu. Za górami, za lasami... Aaaa dobra. Tego nie było. Bajki mi się pomyliły. No to... Pewnego dnia, Alice siedziała sobie na fejsie i się nudziła. Nagle wpadła na najmądrzejszy pomysł jej życia, a mianowicie wejście na spis 1d i poszukanie jakiegoś takiego ' Oh, Ah ' Opowiadania... No to dobra, wchodzi. Szuku, szuku. I BAM. JESTEM. Tak, wiem, wzruszająca histora. Chyba się za bardzo rozpisałam. No wiesz... Wczułam się w sytuację bohaterki i... A nie, to też nie to. Dobra. Koniec! Bo mi się tu tworzy jakiś pokemoński list do papieża. Sora, że taki długi koment o niczym, No ale... Nie wiem. Nie mam nic na swoją obronę. BAJ! Dawaj następny i spodziewaj się kolejnego pokemońskiego... Czegoś. Lofki, Kiski i co tam sobie chcesz... (KJUT BICZYS!) THIS IS THE END OF THE STORY. ;*********** <3333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahah XD
      Rozwaliłaś mnie maksymalnie dziewczyno :D
      Twoja historyjka jest wyjątkowo poetycka, Alicjo XDDDDD
      I wcale nie rozpisałaś się za bardzo!!! Ja kocham takie komentarze, a niestety nie wiele osób pisze tak długie xd
      Twoje poczucie humoru jest zaraźliwe, wiesz? XD
      Kocham i mam nadzieję, że będziesz tak wierną czytelniczką, jak Gummy Bear :b

      Usuń
  5. Hej, nominowałam cię do Liebster Awards. (: http://stay-strong-niall.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jejku, kolejna nominacja? o.o
      Bardzo dziękuję i na pewno odpowiem na nią, jak tylko znajdę wolną chwilę :*

      Usuń