czwartek, 22 maja 2014

ROZDZIAŁ SZÓSTY

   Dzisiaj zgodnie z moją prośbą wszyscy zbierają się godzinę wcześniej. Niestety pogoda jest całkiem inna niż w zeszłym tygodniu. Deszcz uderza o dach i szyby, wydając przy tym znienawidzony przeze mnie dźwięk.
- Jak już wam wiadomo dzisiaj będziemy tańczyć...
- Tango. - przerywa mi Zayn, szeroko się uśmiechając.
- Tak, właśnie. Co uważacie o tym tańcu? Podoba wam się on czy też nie? - pytam, przechodząc się po sali.
- Uważam, że rumba jest trochę ciekawsza i fajniejsza. Ma w sobie więcej pasji i namiętności niż tango. Ale ten taniec, który będziemy dzisiaj tańczyć też jest w porządku. - wypowiada się Zayn.
Nie mogę uwierzyć w to, że ten człowiek potrafi tak inteligentnie się wysłowić. Chyba go nie doceniam.
- Dzisiaj musimy koniecznie wyrobić się w godzinę, dlatego właśnie zaczynamy ćwiczyć. Może tym razem zaczniemy od... Jacob'a z Evelyn. - proponuję, niemo pytając ich o zgodę.
- Ja myślę, że o wiele lepiej będzie, jak to ty i Zayn zaczniecie. Przecież skoro jesteś naszą nauczycielką powinnaś nam pokazywać każde ćwiczenie, prawda? Poza tym jesteście najlepszą parą i ostatnio, przy rumbie definitywnie nam to udowodniliście. - mówi Jacob.
- No dobrze, niech będzie. - zgadzam się niechętnie.
Włączam magnetofon i już po pierwszych dźwiękach moje ciało się rozluźnia gotowe do poddania się muzyce. Wiem, że ten taniec sprawi mi równie wielką przyjemność, co każdy inny. Nie ma nic lepszego od tańca. Przynajmniej takie jest moje zdanie na ten temat. Niektórzy uważają, że najważniejsza jest miłość, ale tak naprawdę pasja jest ważniejsza. Miłość przynosi same kłopoty i nic dobrego, a taniec nigdy mnie nie zawiedzie.
- Umiesz kroki? - pytam, gdy jego dłonie odnajdują moją talię.
- Tak. - odpowiada krótko i zaczyna szybko kręcić moim ciałem. Wymachuję swoją lewą nogą, otaczając prawe biodro bruneta. Odchylam swoje ciało do tyłu i nagle wydarza się coś, co nigdy wcześniej mi się nie przytrafiło. Upadam w dół ciągnąc za sobą Zayn'a. Ciężar ciała chłopaka przygniata mnie do drewnianej podłogi, a w mojej głowie pojawia się wspomnienie.
   - Połóż dłoń na mojej talii, a palce drugiej spleć z palcami mojej.
Kiedy już to zrobił położyłam jedną ze swoich dłoni na jego ramieniu i przyciągnęłam go do siebie bliżej. Nasz klatki piersiowe teraz stykają się ze sobą, przez co normalnie czułabym się niekomfortowo, ale już przywykłam do bliskości mężczyzn podczas tańca. W pewnym momencie chłopak traci równowagę, ciągnąc mnie za sobą tak, że loduję na jego ciele.
   - Przepraszam. - mówię, czerwieniąc się mocno.
- Ależ nie szkodzi. Naprawdę lubię tę pozycję.
Przewracam oczami, słysząc te słowa wychodzące z jego ust. Typowy Zayn.
- Ale twój chłopak raczej nie byłby zadowolony, widząc nas w takiej sytuacji. - dodaje na tyle cicho, abym tylko ja mogła to usłyszeć. Staram się zachować obojętny wyraz twarzy, choć jest to trudne ze względu na tę wzmiankę o moim chłopaku.
- Wstaniesz ze mnie? - pytam delikatnie go od siebie odpychając. Chłopak uśmiecha się cwaniacko i wstaje ze mnie.
- Ale jesteście uroczy. - szczebiocze Grace, a jej oczy błyszczą z podniecenia. Zawsze robiła z igły widły, a ten gest pewnie jest dla niej ekstra romantyczny.
- Proszę cię, abyś darowała sobie tego typu komentarze.
   Po zakończeniu zajęć wszyscy żegnają się ze mną i odchodzą. Zayn staje naprzeciw mnie i przygląda się mojej twarzy.
- Wszystko w porządku? - pyta niepewnie.
- Tak. - kłamię. - Dlaczego miałoby nie być?
- Przewróciłaś się podczas tańca, a tobie się to raczej nie zdarza. Ja to co innego, ale ty...?
- Wypadek przy pracy. Każdemu może się zdarzyć.
Wzruszam niewinnie ramionami i trochę się od niego oddalam, podchodząc do magnetofonu.
- Mogę o coś zapytać?
- Tak, pewnie. - odpowiadam z delikatnym uśmiechem. - O co chodzi?
- Może to trochę wścibskie z mojej strony, ale... Gdzie tak bardzo ci się spieszy, że musisz wyjść godzinę wcześniej? - drapie się niezręcznie po karku, zadając mi to pytanie. Patrzę na niego zdziwiona.
- To chyba moja prywatna sprawa. - mówię, zakładając ręce na piersiach.
- Masz rację. Po prostu chodzi o to, że... Do kin wszedł wczoraj bardzo fajny film o tancerzach i pomyślałem, że może moglibyśmy pójść na niego razem.
- Zayn, przecież mówiłam ci, że mam chłopaka.
Mina Zayn'a od razu rzednie, a ja czuję się koszmarnie z tym, że znowu go okłamałam.
- Nie musi o niczym wiedzieć. - robi niewinną minę, wzruszając  ramionami. Posyłam mu gniewne spojrzenie, przez co chłopak głośno wzdycha. - No dobra. Skończmy temat i wróćmy do tego tanga.
   Tym razem wszystko poszło tak jak powinno. Żadne z nas się nie przewróciło, ani nie zapomniało kroków. Muzyka właśnie się kończy, a nasze nosy stykają się. Oboje głośno oddychamy przez usta, przez co nasze oddechy mieszają się ze sobą. Podnoszę wzrok do góry, spotykając piękne kawowe tęczówki chłopaka. Mój telefon zaczyna dzwonić w głębi torby. Oddalam się od niego z czerwonymi policzkami i udaję się do półki, na której leży moja własność.
- Halo? - mówię po naciśnięciu zielonej słuchawki. - No tak, przepraszam cię mamo... Całkiem o tym zapomniałam... Tak, zaraz będę. - po tych słowach rozłączam się i wrzucam komórkę do kieszeni moich obcisłych spodni. - Musimy już iść, naprawdę się spieszę. Moja mama ma mnie odwiedzić.
Wreszcie wyznaję mu prawdę. A to nowość.
Oboje wychodzimy z budynku, a ja zamykam drzwi na klucz, następnie wrzucając go gdzieś w głąb torby.
- Cholera! - syczę pod nosem, kiedy coś sobie uświadamiam.
- Co się stało? - pyta Zayn, który patrzy na mnie skonsernowany.
- Uświadomiłam sobie, że nie ma teraz autobusu, a ja muszę szybko wrócić do domu, bo  mama nie ma kluczy do mojego mieszkania.
- Mogę cię podwieźć. - proponuje.
- Nie, nie chce ci robić kłopotu. - mówię, patrząc na swoje stopy.
- To żaden kłopot, naprawdę. - uśmiecha się szeroko.
- Skoro tak, to wykorzystam twoją dobroduszność.
Mój śmiech roznosi się echem po budynku, gdy dźgam go w ramię.
- Może już chodźmy, skoro tak bardzo ci się spieszy.
   Chłopak podwozi mnie pod sam dom, a ja dziękuję mu cicho. Zamieram, kiedy przejeżdża swoim kciukiem po moim prawym policzku.
- Rzęsa. - tłumaczy krótko, widząc moje zmieszanie. Kręcę głową rozbawiona i wychodzę z jego samochodu. - Cześć. - mówię i nie czekając nawet na jego odpowiedź zaczynam kierować się do mojego domu. Co się ze mną dzieje? Nigdy wcześniej nie zachowywałam się w ten sposób. Staram się oczyścić umysł ze wszystkich swoich dziwnych myśli, wchodząc powoli po schodach w bloku, w którym mieszkam. Kiedy trafiam na właściwe piętro moje oczy spotykają niebieskie tęczówki mojej rodzicielki.

                                                                             ***

Rozdział jest sprawdzany, ale możliwe, że przeoczyłam jakieś błędy, więc jeżeli jakieś są to za nie przepraszam xd
Proszę Was abyście napisali co o nim sądzicie w komentarzach :D
Nie mam niestety czasu na długą notkę, ponieważ muszę się pouczyć na sprawdzian z niemieckiego :cc
Kocham Was bardzo <333

9 komentarzy: