czwartek, 1 maja 2014

ROZDZIAŁ CZWARTY

   - Zanim rozpoczniemy, mam dla was pewną wiadomość. Dostałam propozycję wzięcia udziału w konkursie i musiałam wybrać jednego chłopaka, który będzie ćwiczył ze mną przez pół roku, a potem wystąpi ze mną na scenie. Miałam z tym spory problem, ale dokonałam w końcu wyboru. - mówi, patrząc na nas z poważną miną. Cicho prycham, zauważając, że wszyscy patrzą na nią z nadzieją wypisaną na twarzach. Rozumiem, że jest ładna i większość facetów pewnie chciałaby ją pomacać podczas tych ,,tańców'', no ale bez przesady. Kto wytrzymałby z nią i jej ,,bardzo ważnymi uwagami'' przez miesiąc, a nie co dopiero pół roku.
- Bardzo możliwe, że mój wybór ogromnie was zaskoczy, zresztą mnie też, ale tym chłopakiem będzie...
Teatralnie wstrzymała oddech, co było (według mnie) ogromnie irytujące. Czułem się, jakbym był na jakichś pieprzonych wyborach. Zresztą poniekąd tak właśnie było. Jej wzrok skierował się na mnie.
- Tą osobą będziesz ty, Zayn. - oznajmia.
Że co?! Poczułem, jak wzrok wszystkich zebranych tu osób kieruje się na mnie.

                                                                                 *

   - Będziesz musiał przez te pół roku zostawać godzinę dłużej po zajęciach. - oznajmiam mu.
- Ale ja w ogóle nie umiem tańczyć, jakbyś nie zdążyła zauważyć. - mruczy zażenowany, ponieważ wszyscy się na niego patrzą.
   - To już wszystko na dzisiaj. Możecie iść do domu.
Po wypowiedzeniu tych słów zauważam, że Zayn również zaczyna wychodzić, ale zatrzymuję go.
- Ty zostajesz, Zayn. Dzisiaj zaczynamy ćwiczenia. Chłopak przewraca swoimi miodowymi oczami i wraca do środka.
- Nie wiem po co zawracasz sobie mną głowę. Tak czy siak nigdy nie będzie ze mnie żaden tancerz. - drwi.
- Sama nie rozumiem skąd w mojej głowie pomysł, aby wybrać ciebie, ale nie zamierzam teraz zmieniać decyzji.
- Naprawdę chcesz przegrać ten konkurs z powodu tego, że źle dobrałaś sobie partnera? - pyta zdziwiony.
- Nie gadaj tylko napij się wody, bo zaraz zaczynamy.
- Wiesz, że nie będziesz mieć ze mną łatwo, prawda?
- Powiedzmy, że się domyślam. Proszę cię tylko o to, abyś starał się robić to, co będę ci kazać, dobrze?
- Powiedzmy, że się będę starał. - zgadza się, puszczając do mnie oczko, na co przewracam oczami. - To od czego zaczynamy? Jestem do twojej dyspozycji, wredna ślicznotko.
- Możesz mnie tak nie nazywać z łaski swojej?
- Niby dlaczego? Przecież powiedziałem całą prawdę. Jesteś równie wredna, co i śliczna, cóż poradzić?
- Nie wysilaj się na takie komplementy. Mam chłopaka. - oznajmiam mu sucho. Chłopak śmiesznie marszczy nos.
- Ten koleś jest zdecydowanie bardzo cierpliwy skoro wytrzymuje to, że przy tych całych ,,tańcach'' wielu facetów cię dotyka. - prycha rozbawiony.
- Bardzo mnie kocha i nie jest chorobliwie zazdrosny. Darzy mnie ogromnym zaufaniem. - mówię mu.
- Jakież to urocze... Zaraz się porzygam.
- Zaczynajmy już lepiej. Może na początek coś prostego. Połóż dłoń na mojej talii, a palce drugiej dłoni spleć z palcami mojej. Kiedy już to zrobił położyłam jedną ze swoich dłoni na jego ramieniu i przyciągnęłam go bliżej do siebie. Nasze klatki piersiowe teraz stykają się ze sobą, przez co normalnie czułabym się niekomfortowo, ale już przywykłam do bliskości mężczyzn podczas tańca.
   W pewnym momencie chłopak traci równowagę i leci na podłogę, ciągnąc mnie ze sobą tak, że ląduję na jego ciele.
- Podoba mi się to. - mruczy zadowolony zaistniałą sytuacją.
- A mi nie. - warczę wkurzona i podnoszę się z niego, wstając. - Myślę, że nie mam dzisiaj siły się z tobą męczyć. Możesz już iść, następnym razem to nadrobimy. - burczę.
- Brzmi fajnie. - mówi, puszczając do mnie oczko.
- Miałam na myśli ćwiczenia, Zayn. - mówię zirytowana.
- Więc mnie wyganiasz? - śmieje się.
- Owszem. Idź już, dobra?
- No dobra. Nara, skarbie. - znów do mnie mruga.
- Nie nazywaj mnie tak. - syczę i wręcz wywalam go za drzwi.
   Trochę głupio mi z tym, że go okłamałam. Tak naprawdę to nie mam chłopaka. Właściwie to nigdy go nie miałam. Musiałam wcisnąć mu tę bajeczkę, aby mnie nie podrywał. Czuję, że mimo wszystko prędko z tym nie skończy. Ogromnie irytuje mnie ten fakt, ale nie mogę nic na to poradzić. Postanawiam, że będę robić wszystko, aby go do siebie zniechęcić. Może właśnie to jest dobrym sposobem.

                                                                            ***
Wiem, wiem... Ten rozdział jest bardzo krótki i do kitu :cc
Mam nadzieję, że mi to wybaczycie i nie opuścicie mnie xd
Bardzo proszę Was o komy :*
Kocham Was <3

6 komentarzy:

  1. Świetny rozdział :D Kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :D Nie wiem dokładnie, ale postaram się go szybko wymyślić i dodać :3

      Usuń
  2. Wspaniały rozdział <333
    Nie spodziewałam się, że Tiffany wybierze Zayn'a no ale gdyby nie on to byłoby nudno ;D
    Hahah... Ktoś tu się przewrócił :P
    Coś czuję, że chłopakowi na początku nie będzie dobrze szło ale wiem, że prędzej czy później przestanie być ciamajdą i (być może) zacznie brać taniec na poważnie, bo póki co to ma on go głęboko w- no wiesz XP
    Ale twój zwiastun- więcej niż tysiąc słów- mówi za siebie...
    Pięknie, buziaki ;************
    Ach no i to byłoby nie w moim stylu gdybym na końcu przy opowiadaniu twojego autorstwa nie napisała KOCHAM :3
    <3333333333333333 (moc serduszek XD)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahah, Twoje słowa chyba potrafią rozwalić każdego, prawda? XD
      Rozwalasz. System. Kobieto :P
      Rzeczywiście Zayn jest na razie straszną ciamajdą, ale masz rację, że w zwiastunie znajduje się odpowiedź :D
      Bardzo się cieszę, że czytasz to opowiadanie i jestem Ci ogromnie wdzięczna za to, że komentujesz każdy rozdział :*
      Kocham <3

      Usuń
  3. jaki lol ale ty pieprzysz ( przepraszam ) no ale ten musiałam to napisać to jest Cuuuuuuudo ale do Tiffany nu nu nie wolno kłamać zła dziewczynka Cuuuuuuudo i czekam na next

    OdpowiedzUsuń