sobota, 12 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ DRUGI

   Jestem właśnie w trakcie prowadzenia zajęć, kiedy słyszę otwierające się drzwi. Mój wzrok przenosi się na wysokiego bruneta, który stoi w progu.
- Ćwiczcie dalej. - mówię, oddalając się od grupy i podchodząc do chłopaka. - Mogę w czymś pomóc?
- Myślę, że tak piękna dziewczyna jak ty może mi pomóc w pewnej sprawie. - mruczy cicho i puszcza do mnie bezczelnie oczko. Prycham i patrzę na niego z irytacją.
- Chyba pomyliłeś budynki, amancie. To szkoła tańca, a nie dom publiczny. - oznajmiam mu z wyczuwalną w moim głosie pogardą.
- Wiem. Przyszedłem się zapisać. - mówi zwyczajnie.
- Mam nadzieję, że oprócz podrywania dziewczyn, których nie znasz będziesz też potrafił nauczyć się tańczyć. - ironizuję i gestem ręki zapraszam go do reszty uczniów.
- Się zobaczy. - mówi pod nosem i zgodnie z moją prośbą dołącza do reszty. Już na pierwszy rzut oka widać, że chłopak jest bardzo przystojny, jak i również bezczelny. Czuję, że trudno polubić tego mulata. Od razu , kiedy staje wśród reszty, zaczyna zagadywać Evelyn - początkującą tancerkę. Podchodzę do niego, kładę ręce na biodra i posyłam mu oburzone spojrzenie.
- Jak masz na imię? - pytam, uświadamiając sobie, że nie wiem, jak mam się do niego zwracać.
- Zayn. - mówi krótko z drwiną w głosie. Wygląda na to, że nie polubiłam go z wzajemnością.
- A więc, Zayn... - zaczynam sucho. - Czy mógłbyś przestać zwracać się do Evelyn i zająć się lekcją?
Widocznie nie domyśla się, że na to pytanie może udzielić tylko jednej odpowiedzi, bo uśmiecha się do mnie drwiąco i odpowiada:
- Nie.
Potem znów odwraca się w stronę blondynki i kontynuuje rozmowę z nią.
- Jeżeli nie przestaniesz mi przeszkadzać w prowadzeniu zajęć, to będziesz musiał opuścić to miejsce. - mówię, starając się zachować spokój, co raczej nie wychodzi mi za dobrze, bo czuję, jak ze złości moja twarz nabiera koloru dojrzałego pomidora.
- Lewą nogą wstałaś, czy co? - chichocze i po raz pierwszy spogląda mi głęboko w oczy. Szkoda, że posiadaczem tak pięknych tęczówek jest arogancki cham.

                                                                          *

   Byłem pewny, że gdy przekroczę próg tego pomieszczenia, nauczycielką (zgodnie z moimi przypuszczeniami) okaże się być ta starsza kobieta, ale o dziwo się myliłem. Zamiast niej ujrzałem młodą i ładną dziewczynę, która na oko ma coś koło dwudziestki. Nie zrobiła na mnie zbyt dobrego wrażenia, ponieważ była strasznie odpychająca i chamska. Postanowiłem więc, że zagadam do ładnej blondynki. Oczywiście nasza ,,pani instruktor'' dała mi za to niezłą naganę. No to chyba trzeba się skupić.
   Kieruję swój wzrok na tę irytującą dziewczynę i staram się robić to co ona. Niestety nie jest to moja mocna strona. Nie umiem tańczyć i nic na to nie poradzę. Dziewczyna obraca się i skanuje wzrokiem grupę.
- No... To teraz wy tańczycie, a ja wam mówię, co jest do poprawy.
    Głośno wciągam powietrze i staram się robić to co reszta, ale niestety w połowie piosenki niefortunnie upadam na twarde podłoże. Wzrok wszystkich zebranych kieruje się na mnie i słyszę, jak parę osób w tłumie wybucha śmiechem.
- Uspokójcie się, to nie jest śmieszne. Każdemu mogło się  zdarzyć. - broni mnie brunetka.
Och, ależ ona jest szlachetna. Czujecie ten sarkazm?
Podchodzi do mnie i proponuje mi swoją maleńką dłoń, ale ja tylko śmieję się szyderczo i odpycham ją.
- Jestem już dużym chłopcem, poradzę sobie bez twojej pomocy. - ironizuję i podnoszę się z podłogi.
- Powiesz mi to za kilka lat. - mówi, przewracając oczami. Swoją drogą są całkiem ładne. Takie hipnotyzujące...Kurcze, o czym ja myślę?
- Co masz na myśli? - pytam, bo nie rozumem, o co jej chodzi.
- To, że pewnie za jakiś czas zostaniesz całkiem niezłym tancerzem. Wtedy przypomnę ci twoje słowa.
    Spodziewam się, że wszyscy wybuchną śmiechem, ale o dziwo słychać tylko ciszę. Czyżby ta dziewczyna była tak utalentowana i cierpliwa, że wszyscy uwierzyli w jej słowa? To raczej niemożliwe.

                                                                           *

    Mówię te słowa, zanim zdążę się ugryźć w język. Właściwie sama nie wiem, czy to jest możliwe, ale nigdy nic nie wiadomo, prawda? Może akurat coś takiego się wydarzy.
- Dobra, na dzisiaj koniec. - mówię, kończąc w ten sposób zajęcia.
    Wszyscy opuszczają to miejsce z wyjątkiem mnie i ,,nowego''.
- Czemu nie wychodzisz? - pytam zwyczajnie.
- Mogę zadać ci jedno pytanie?
- Pytaj, tylko szybko, bo spieszę się  na pociąg.
- W razie czego, mogę cię podwieźć. - proponuje.
- Niech będzie. To o co chciałeś zapytać?
- Gdzie jest ta starsza kobieta, która kiedyś tu uczyła? - pyta, marszcząc brwi.
- Ona nadal tu uczy. Po prostu prowadzimy te lekcje na zmianę. Raz ona, a  raz ja.
- No to wszystko jasne. A jak mam do ciebie mówić? W sensie... Jak masz na imię? - pyta chaotycznie.
- Yyy... Tiffany. - odpowiadam równie chaotycznie.
- Ładne imię. - mruczy i delikatnie się do mnie uśmiecha.
- Dzięki. Pójdę sprawdzić czy odjechał mi ten pociąg, choć wolałabym, żeby tak nie było.
- Na wszelki wypadek pójdę z tobą. - mówi.
- Rób jak chcesz. Mi to obojętne.
   Szybko udajemy się na dworzec, ale niestety okazuje się, że pociąg już odjechał. Więc  będę musiała skorzystać z propozycji Zayn'a.
    Drogę przebyliśmy w ciszy, która niestety była trochę niezręczna.
- Dzięki za podwiezienie.
- Nie ma za co. Kiedy następne zajęcia?
- W przyszłym tygodniu. Będziesz?
- Nie wiem, zobaczę jeszcze. Cześć.
- Cześć.
Zatrzaskuję za sobą drzwi i zaczynam kierować się do swojego domu.

                                                                         ***

Z góry przepraszam za wszystkie błędy i bezsensowne zdania xd
Co do wyglądu tego rozdziału to również zdaję sobie sprawę, że jest beznadziejny, ponieważ nie wiem, w których momentach powinnam robić akapity i pewnie jest ich za dużo xd
No trudno, mam nadzieję, że nie zawiodłam Was bardzo tymi pierwszymi dwoma rozdziałami i znajdzie się chociaż paru czytelników :cc
Jeżeli chcecie dać mi jakieś cenne rady, to z góry mówię, że nie mam nic przeciwko :D
Bardzo proszę Was o komentarze. Może to być nawet zwykłe czytam lub zwyczajna kropka.
Wasz komentarz nie musi być długi, bo nawet ten najkrótszy motywuje mnie do pisania :3
Oczywiście, jeżeli chcecie hejtować w komentarzach, to też się nie krępujcie XD
Kocham Was <3

7 komentarzy:

  1. Bardzo podoba mi się ta historia i już nie mogę się doczekać nn.
    Ten blog jest zajebisty <33333
    Kocham :**
    A tak wracając do tych rad to bardzo Cię proszę abyś usunęła ten taki kod który trzeba wpisać zanim doda się koma. To strasznie denerwujące :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rany, myślałam, że już go usunęłam o.o
      Oczywiście to zaraz zrobię, bo mnie to osobiście też strasznie denerwuje -,-
      KC i cieszę się, że Ci się podoba <3

      Usuń
  2. super kc kckckckckckckckckckckck i rozdział też /Światło '' )

    OdpowiedzUsuń
  3. czekałam na ten rozdział, no i jest! ;)
    bardzo mi się podoba ;) Ciekawi mnie jak dalej Zayn poradzi sobie w roli tancerza ;)
    pozdrawiam. xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpowiem, że na pewno będzie zabawnie z tą jego nauką XD

      Usuń
  4. Twój blog został nominowany to Liebster Aword, szczegóły tutaj: http://slick-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń