środa, 2 lipca 2014

ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY

   Moje szpilki stukają o schody, kiedy wspinam się na górę.
   Czy udało mi się wyzdrowieć? Ba, czuję się jak nowonarodzona. Moja skóra odzyskała swój dawny odcień, a na policzki wstąpiły zdrowe rumieńce. Moje ciało  wręcz błaga o jakikolwiek ruch.
  Na próbach nie było mnie już trzy tygodnie, czyli chorowałam dłużej niż mój lekarz przypuszczał. Wciąż trochę boję się konkursu, ale mniej, bo postanowiłam, że muszę się nastawić optymistycznie do tej sytuacji.
   Na miejscu wszyscy na mnie czekają. Ich niestety energia nie rozpiera, w przeciwieństwie do mnie.
- Mam dla was dwie wiadomości. Pierwsza jest dla wszystkich, a druga tylko dla Zayn'a. Od której mam zacząć? - kładę dłonie na biodrach i przejeżdżam językiem po swoich zaschniętych ustach.
- Od tej drugiej. - pada odpowiedź od kogoś z zebranych. Zgodnie z tym odwracam się w stronę Zayn'a i mówię mu to, co mam do powiedzenia.
- W konkursie pojawi się dodatkowa konkurencja. Każda para będzie musiała zatańczyć do wybranej przez siebie piosenki z dowolnego filmu o tańcu. Jest tylko jeden haczyk. - mówi.
- Jaki? - dziwi się, marszcząc śmiesznie czoło.
- Musimy sami ułożyć układ to tej piosenki.
- Co? - jęczy sfrustrowany.
- Niestety. Ale wracając do tej kolejnej wiadomości... Cała nasz szkoła weźmie udział w jednej z konkurencji. 
Oczy wszystkich zebranych podwajają swoje rozmiary i zaczynają oni rozglądać się po sobie zaskoczeni.
- Tak, dobrze usłyszeliście. My wszyscy zatańczymy jeden taniec wybrany przez nas i on też będzie punktowany. Nawet bardzo wysoko.
- Więc... Jakie macie propozycje dotyczące piosenki?
- Ta z Titanica. - piszczy podniecona Alice.
- Myślę, że lepsza by była jakaś szybsza muzyka za względu na to, że to ma być taniec grupowy.
Kiwam głową z aprobatą na słowa Zayn'a.
- Mam na ten temat takie samo zdanie. 
Parę osób popiera mnie i Zayn'a, ale reszta twierdzi, że lepszy jest pomysł Alice.
- No dobrze, może w takim razie wypróbujemy obie wersje i sprawdzimy, która z nich wyjdzie nam lepiej w praktyce. - proponuję, a reszta ochoczo się zgadza.
   Kiedy próby do obu wersji się zakańczają, przekonujemy się o tym, że ja i Zayn mieliśmy rację. Szybsza wersja jest znacznie lepsza i bardziej rytmiczna. Łatwiej nam idzie jej wykonanie.
- Czyli już wiemy, że potrzebujemy jakiejś innej piosenki niż ta Celine Dion. Czy ktoś z was ma jakąś inną propozycję? - pytam.
Niestety wszyscy siedzą cicho i nikt nie wykazuje się dużym entuzjazmem.
- Dlaczego nie pozostać przy tej piosence, do której przed chwilą ćwiczyliśmy? - odzywa się zamyślony Zayn.
- W sumie... To nie jest taki głupi pomysł. - popieram go. - Co o tym myślicie? - pytam zebranych, a oni tylko wzruszają ramionami.
- Fajnie, że można się z wami dzisiaj dogadać. - ironizuję. - zajęć nie było przez trzy tygodnie, a teraz, gdy w końcu wróciłam, nikt z was nie chce ze mną współpracować. No... z wyjątkiem Zayn'a. Bo z tego co zdążyłam dziś zauważyć tylko jemu ostatnio zależy. Czy naprawdę chcecie, aby to wszystko się tak po prostu skończyło? Wydaje mi się, że było znacznie lepiej, kiedy pani Green mi pomagała. Jeżeli... Jeżeli uważacie, że sama już sobie nie radzę to mi to powiedźcie. Może ja się po prostu nie nadaję do przewodzenia tak liczną grupą.
- Nie, no co ty, Tiff? Po prostu mamy gorszy dzień, ale to wcale nie oznacza, że chcemy to zakończyć. Jesteś  świetną nauczycielką i wszyscy tak twierdzimy.
Wszyscy kiwają twierdząco głowami na tę przemowę Victora. Czuję miłe uczucie w środku.
- Jesteśmy jak rodzina i teraz powinniśmy się skupić na skopaniu tyłków reszcie zespołów biorącym udział w tym konkursie. - mówi Zayn. Nie spodziewałabym się takich słów po nim. Nazwał naszą grupę rodziną. To do niego trochę niepodobne.
- Racja. Czyli co... Zostajemy przy piosence z filmu Step Up 2? - pytam z uśmiechem. Wszyscy zgodnie kiwają głowami.
   - Jakim cudem mamy wymyślić własny układ? Przecież to nierealne. - marudzi kawowooki. - Poza tym nie mamy wybranej tej całej piosenki z filmu.
- Na to jest jeszcze trochę czasu. Przede wszystkim skupmy się na ułożeniu tego układu.
- No dobra, ale ostrzegam, że większość będziesz musiała wymyślić ty, bo ja niezbyt potrafię wykazywać się swoją inwencją twórczą. - cicho się śmieje, oznajmiając mi to.
- To żaden problem. Niejednokrotnie wymyślałam różne układy, więc poradzę sobie i tym razem. - mówię.
- W takim razie bierzmy się do roboty. - mówi entuzjastycznie.
   - Myślę, że na dzisiaj wystarczy. Chyba już oboje mamy dosyć. - mówię, ocierając z czoła pot chusteczką higieniczną. Kiwa głową, nie wypowiadając przy tym ani jednego słowa. Chwyta mnie za dłoń i zanim zdążę się zorientować znajduję się parę centymetrów przed nim.
- Co robisz? - pytam, kiedy chłopak nawija kosmyk moich włosów na swój palec i tworzy loczek.
- Umów się ze mną. - prosi, przenosząc wzrok z moich włosów na twarz.
- To chyba nie jest dobry pomysł. Zresztą mówiłam ci już, że... - zaczynam swoją wypowiedź, ale mi przerywa.
- Wiem, że tak naprawdę nie masz chłopaka. - mówi, krzyżując ręce na piersi.
- Skąd to wiesz? Śledziłeś mnie? - oburzam się.
- Teraz jestem tego pewien na 100 %, bo nie zaprzeczyłaś.
- Podpuściłeś mnie? - pytam oskarżycielskim tonem.
- Widocznie jestem mądrzejszy niż myślałaś. - stwierdza z szerokim uśmiechem. - To jak będzie?
- Może i nie mam chłopaka, ale to nie oznacza, że pójdę z tobą na randkę. - mruczę pod nosem, ale na tyle głośno, aby mógł mnie usłyszeć.
- No to trudno. Dasz się chociaż podwieźć do domu?
- Mam autobus. - buczę.
- Tak, ale chyba lepiej podróżuje się wygodnym samochodem niż wypchanym po brzegi ludźmi autobusem, prawda?
- Nich ci będzie. - rzucam obojętnie. - Ale nie wyobrażaj sobie, że wpuszczę cię do mojego domu.
- Oczywiście. Musiałabyś nie być sobą. - przewraca oczami.
- nie wywracaj na mnie oczami. - syczę zirytowana.
- Gorzej niż moja matka. - stwierdza, a na jego twarzy pojawia się grymas.
- Chodźmy już. - mówię, bo mam dość tej rozmowy z nim. Zayn czasem jest strasznie irytujący.
- I tak prędzej czy później się ze mną umówisz, słoneczko. Wspomnisz moje słowa. - uśmiecha się.
   - Dziękuję za podwiezienie. - mówię i usiłuję wyjść, ale chłopak chwyta mnie za nadgarstek. - Czego chcesz?
- Jak zwykle miła. - ironizuje. - Chcę ci tylko podziękować. A ja... dziękuję w ten sposób.
Nachyla się nade mną, a następnie muska swoimi wargami mój policzek. Ignoruję ten gest i zadaję mu nurtujące mnie pytanie.
- Za co?
- Za to, że jesteś piękną kobietą. - mruga do mnie. Teraz to ja przewracam oczami.
- Nie pytam o to, dlaczego mnie pocałowałeś, tylko o to, za co mi dziękujesz. - prycham niegrzecznie.
- Za to, że dzięki tobie zrozumiałem, czym naprawdę jest taniec.

                                                                             *

   Tiffany idzie do domu, a ja odprowadzam ją wzrokiem. Kiedy znika pogrążam się w zamyśleniu.
   Ta dziewczyna zmienia mnie z każdym dniem coraz bardziej. Nie wiem jak nazwać to, co się ze mną dzieje. Od dziecka nienawidziłem tańczyć. Sprawiało mi to ogromną trudność. Ta szkoła była dla mnie katorgą, aż pewnego razu włączyłem muzykę i po prostu zacząłem poruszać się w jej rytm, nie znając nawet układu. Najzwyczajniej w świecie dałem się ponieść muzyce. Improwizowałem. Właśnie wtedy dotarło do mnie, że taniec mam we krwi. Gdyby nie Tiffany nie odkryłbym, że to jest moje przeznaczenie. Jest ona czasem bardzo irytująca i strasznie się rządzi, ale w nieznany sposób zaintrygowała mnie. Jest w niej coś nadzwyczajnego. Nie wiem jeszcze co to jest, ale na pewno dowiem się w swoim czasie i zdobędę ją. Znajdę sposób, by była tylko moja. Bo czy mógłbym nazywać się Zayn'em Malikiem, gdyby nie udało mi się zdobyć dziewczyny, której pragnę? Zdecydowanie nie. Ja zawsze zwyciężam.

                                                                        ***

Dzisiaj bez jakiejś tam długiej notki, bo nie chcę mi się jej wymyślać :d Leniwa ja xD
Przede wszystkim bardzo Was proszę o komentarze, które ogromnie motywują i wyrażanie w nich swoich opinii :D
Kocham Was <3

7 komentarzy:

  1. Loool... Ona ma się już w nim zakochać, a on w niej xD!!!! Co to ma być w ogóle? Niech chociaż trochę się do siebie zbliżą, proszę!! Umieram tu ;_; omg. Step Up to mój ulubiony poczwórny film!! kocham każdą część! kocham ciebie, za to że piszesz to opowiadanie ! <3 mało jest ich o tańcu co mnie ogromnie smuci bo uwielbiam wszystko co z tym związane jak i to samo *u* Zayn jest zbyt pewny siebie ( CWANIACZEK MYŚLI ŻE PORUCHA) Dżizas krajs mnie też powala mój angielski xD ITS DŻAST AMEJZING . hahahah ja już chcę ten turniej, czy jak to tam się zwie. / TWOJA NAJWIĘKSZA FANKA <3 AJ LOF JU . MOGĘ AŁTOGRAW?! ( sorry, ale się naćpałam kleju )

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana Alicjo, ja się tak nie wyrażam, ale muszę noo xD Jebłam przed komputerem, jak przeczytałam Twój komentarz :P Piszesz tak chaotyczne, a zarazem tak urocze komentarze, że normalnie masakra! XDDDDDDD
    Nawet nie wiesz, jak strasznie raduje mnie to, kiedy widzę, że tak dokładnie komentujesz to opowiadanie. Twoje komentarze są chyba najdłuższe przez co masz u mnie ogromnie duży plus :D Będę miała dla Ciebie niespodziankę w następnym rozdziale, ale nie zdradzę jaką :) Powiem tyle... Czytaj uważnie KAŻDE słowo w następnym poście, nawet notkę pod rozdziałem, choć wydaje mi się, że i tak zawsze to robisz ;D
    Powiem tak poryczałam się ze śmiechy przez każde Twoje pojedyncze słowo xD
    Mnie też rozwala na maksa Twój angielski,a to coś nazywa się konkursem, a nie turniejem, no ale to szczegół XD
    Kocham Cię BAAAAAAAAARDZO <3 A autograf bardzo chętnie bym Ci dała, jeśli tylko uda nam się spotkać jakoś w przyszłości xD :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Alicja ja jebłam i naćpałam się tak jak ty ale chyba domestosa a co do rozdziału cudo cudeńko Ńe poruchasz sb Zayn a ja kocham mój angielski albo moją ortografie Ńe ??? E ??? I dla tego mam 4 na koniec z polskiego ( me hartcoer ) tak wiem ja widzę to '' e '' w napisie sama wiesz ale nie ważne ja lubie placki kocham cię bardzo autorko (sooooooooory ja nwm jak masz na imie przypuszczam że Marta ale nie chce wywrzeć na tb presji ) nawet nwm co to presja ale skończę z tym rozdział cud miód malina i ja chce właśnie zjeść maliny polane miodem w bitej śmietanie dobra ide spac jest 23:16 pa pa wspaniały czekam na następne cudo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz... Mi też się parę razy zdarzyło, że naćpałam się klejem, tak jak Alicja, ale jeszcze nigdy, że naćpałam się domestosem, tak jak tobie xD
      Ja też mam 4 z polskiego, nie wiem czemu, bo moim skromnym zdaniem powinnam mieć 5 :D
      Co do mojego imienia to mam na imię Martyna, a nie Marta, a ta nazwa przez to, że pewna osoba stwierdziła, że Marta to skrót od mojego imienia , a po pewnym czasie moje przyjaciółki zaczęły mnie tak nazywać :P
      Dziękuję, że poświęciłaś swój cenny czas na napisanie tego komentarza :*
      Kocham <3

      Usuń
  4. Świetny rozdział!! Błagam niech oni się do siebie tak mega zbliżą xD no cóż czekam na nn <3
    Pozdrawiam Clauduśka Duśka xx.

    OdpowiedzUsuń