Sytuacja stała się dramatyczna. Relacja Zayna i Tiffany zaczęła wisieć na włosku. Chłopak co chwilę wychwalał piękną Lily, przez co Tiffany strzelała fochy i nie chciała się spotykać z Malikiem. W końcu doszła jednak do wniosku, że jeśli dalej będzie to tak wyglądać, sprytna blondynka, której Zayn wpadł w oko wykorzysta sytuację i uwiedzie jej chłopaka, a to byłaby ostatnia rzecz, jaką Crawford mogłaby znieść. Postanowiła więc, że przyjmie całkiem odmienną strategię i Lily stanie się dzięki temu dla Zayna już znacznie mniej atrakcyjna. Poza tym skoro ona musiała być zazdrosna o swojego chłopaka, to dlaczego by nie sprawić, że i on się taki stanie. Jeśli rozpocznie takie działania jakie miała w planie, a brunet nie poczuje się cholernie zazdrosny o swoją dziewczynę to chyba ich związek nie przetrwa za żadne skarby tego świata. Wątpiła jednak, że tak się to skończy. Przecież Zayn bardzo ją kocha, a ta cała Lily będzie tylko przez chwilę przeszkodą, której w końcu się pozbędą.
*
Już sam tak naprawdę nie wiem co powinienem zrobić. Moja własna dziewczyna jest o mnie tak cholernie zazdrosna, że wpadła w jakąś paranoje i co chwilę się obraża. Owszem, nie mogę powiedzieć, że Lily jest brzydka, no i zdecydowanie się jej podobam, ale przecież podstawą udanego związku jest zaufanie, a mam wrażenie, że Tiffany już przestała mnie nim darzyć. Czy ona naprawdę uważa, że polecę na pierwszą lepszą ładną dziewczynę, której wpadłem w oko i tak po prostu ją zostawię? No nie powiem, to niezwykle urocze, że jest o mnie zazdrosna, ale wszystko ma swoje granice. Przecież nigdy bym jej nie opuścił, a już na pewno nie z tak błahego powodu. Kocham ją całym sercem i zrobiłbym dla niej wszystko. Mógłbym nawet skoczyć za nią w ogień. Postanowiłem, że na początek zorganizuję jakąś romantyczną randkę, ale dobrze wiem, że to wcale nie będzie takie proste. Będę się musiał bardzo postarać, żeby między nami było tak jak dawniej.
*
Parę minut temu dostałam od Zayna smsa, który brzmiał tak: ,,Ostatnio między nami utworzył się dziwny dystans. Chciałbym to zmienić. Szykuj się, bo będę po ciebie za godzinę. Zabiorę cię w pewne niesamowite miejsce. Myślę, że ci się spodoba ;)''.
Sama tak naprawdę nie wiem czego chcę. Odkąd dostałam tą wiadomość, cały czas siedzę na łóżku i rozmyślam, trzymając telefon na kolanach. W końcu jednak dochodzę do wniosku, że choćbym wysłała mu smsa, że nigdzie nie jadę, on i tak by przybył pod mój dom, więc zaczynam się szykować. Ponieważ do przyjazdu Zayna zostało mi tylko pół godziny, szybko wciągam na siebie zwiewną fioletową sukienkę z plecionym paskiem w talii i wskakuję w balerinki tego samego koloru. Moje włosy spinam w nienagannego koka, a na twarz nakładam tylko delikatny brzoskwiniowy błyszczyk i odrobinę tuszu na rzęsy. Na ramię zakładam małą torebkę w kolorowe kwiaty. Już gotowa staję przed lustrem i dokonuje ostatnich poprawek. Dokładnie dwie minuty później słyszę dzwonek do drzwi, więc je otwieram.
Zayn założył na siebie czarne jeansy i zwykła białą koszulkę, idealnie podkreślającą jego niesamowitą muskulaturę. Jego czekoladowe oczy śledzą z uwagą moje ciało, przez co czuję delikatny rumieniec, wpływający na moja twarz.
- Cześć - mówię nieśmiało.
- Cześć, pięknie dziś wyglądasz.
- Dziękuję. - Czuję jak jego usta delikatnie muskają mój policzek na przywitanie.
- Gotowa? - pyta. Delikatnie kiwam głową na potwierdzenie. Wychodzimy z budynku, a następnie udajemy się w stronę jego samochodu. Zanim zdążę otworzyć drzwi od strony pasażera, mój chłopak robi to za mnie.
- Dziękuję - mówię i z gracją zajmuję swoje miejsce.
***
Po dwóch godzinach jazdy jesteśmy nareszcie na miejscu. Stoi przed nami ogromny szary budynek beż żadnego nawet najmniejszego napisu.
- Co to za miejsce? - pytam zaciekawiona.
- Chodźmy to się przekonasz.
Wysiadamy z auta, a następnie powoli udajemy się do środka budynku. Po przekroczeniu jego progu, zamieram. Zayn zabrał mnie do oceanarium. Od dziecka marzyłam o tym, żeby znaleźć się w tym miejscu. Powoli przesuwamy się przed siebie, a wokół nas wszędzie jest ogromne akwarium. Są w nim kolorowe ryby, płaszczki, ośmiornice, meduzy, a nawet olbrzymie rekiny. Te ostatnie robią na mnie zdecydowanie największe wrażenie. Owszem, nieraz słyszałam o tym, że te zwierzęta są naprawdę wielkie, ale kiedy oglądałam je w telewizji średnio w to wierzyłam. Dopiero teraz, kiedy przepływa koło mnie 3-metrowy kolos, zdaję sobie z tego sprawę.
- Jakie to piękne - wzdycham z rozmarzeniem.
- Tak, to prawda. - Uśmiecha się delikatnie.
- Ale nie wierzę, że pamiętałeś, że od zawsze marzyłam, żeby się tu znaleźć.
- Pamiętam wszystko, co jest z tobą związane. - Posyła mi łobuzerski uśmiech i szturcha mnie delikatnie w ramię.
- Jak słodko. - Odwzajemniam uśmiech.
- Mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę.
- Jaką?
- Nie tak prędko. Dam ci ją później.
- Później, to znaczy kiedy?
- Jak już będziemy u ciebie.
- Już wracamy? - pytam rozczarowana. - Myślałam, że przygotowałeś dla mnie dzień pełen niespodzianek.
- Jaka wymagająca. - Śmieje się cicho. - A nie przygotowałem?
- A niby co ciekawego możemy robić w moim domu? - Zbliża się do mnie od tyłu tak, że czuję jego oddech na swojej szyi, a potem chwyta mnie w talii. Przenosi swoje usta blisko mojego ucha i chwilę później słyszę jego zachrypnięty szept.
- No wiesz... Masz bardzo duże, wygodne dwuosobowe łóżko.
- Zboczeniec. - Próbuję się mu wyrwać, ale jego uścisk jest za silny.
- Możemy na nim leżeć i...
- Nie wiem, czy chcę, żebyś dokończył swoją wypowiedź. - Zdaje się, że ma on w planie zdjąć ze mnie tę bardzo ładną sukienkę. Chociaż... Może to wcale nie jest taki zły pomysł.
- Oglądać film, który dla nas przygotowałem - kończy, a ja cicho prycham. Chłopak za to wybucha tak głośnym śmiechem, że inni ludzie w oceanarium patrzą się na nas jakbyśmy się urwali z księżyca. Jedno starsze małżeństwo jest tak oburzone naszym zachowaniem, że kręcą tylko głowami i odchodzą jak najdalej od nas. Rozbawieni kierujemy się w stronę wyjścia. - A tak poza tym, to kto tu jest zboczuszkiem? - rzuca na doczepne i znów zaczynamy się śmiać.
***
Kiedy już jesteśmy u mnie, zrzucam buty z nóg i kieruję się do sypialni. Zayn podąża tuż za mną z płytą i jakimś podłużnym pudełkiem. Gdzie on to miał schowane?
- No dobra, co to za film?
- Zobaczysz, jak się zacznie - odpowiada i podaje mi płytę, którą wkładam do odtwarzacza.
- Na razie nie włączaj. - Bez sprzeciwu podnoszę się do góry, kiedy czuję jak podciąga do góry mój łokieć. - Mam nadzieję, że ci się spodoba.
Biorę do rąk pudełko i je otwieram. Nie mogę uwierzyć w to co widzę. Na aksamitnej czerwonej poduszeczce leży spełnienie moich najskrytszych marzeń. Łapacz snów.
- Żeby wszystkie złe sny omijały cię szerokim łukiem. Podoba ci się?
- Oczywiście. Skąd wiedziałeś, że o nim marzyłam? - Dotykam z namaszczeniem fioletowo-niebieskich piór i wieszam łapacz snów na haczyku nad moim łóżkiem. Tak właściwie na to był przeznaczony. Obiecałam sobie, że wcześniej czy później sprezentuję sobie to cudeńko.
Czuję dłonie Malika na swojej talii i odwracam się w jego stronę.
- Nie sądzisz, że należy mi się jakieś niewinne podziękowanie? - Stuka palcem wskazującym w swój policzek, ale ja ignoruje ten gest i namiętnie go całuję. - Okej, tak też może być.
Brunet jest ewidentnie zadowolony z siebie. Jednak kiedy kładzie dłoń na moim udzie i zaczyna podwijać sukienkę, sprytnie mu się wymykam.
- Przecież mamy oglądać film. - Mrugam do niego, a on tylko głośno wzdycha i wciska play na pilocie, kładąc się koło mnie na łóżku. Oczywiście okazało się, że film, który wybrał chłopak to ,,Obecność 2'', więc jeszcze przed napisami początkowymi byłam tak przerażona, że prawie dostałam zawału.
- Nie mogłeś wybrać czego innego? Dobrze wiesz, że nie chciałam oglądać tego filmu.
- No daj spokój. Przecież chciałaś się trochę poprzytulać.
- Tak, a ty niby skąd to wiesz?
- Zapomniałaś, że potrafię czytać w twoich myślach?
- A no tak - mówię zirytowana i usiłuję dalej oglądać, ale film jest tak przerażający, że co chwilę chowam głowę w koszulkę Zayna. Nawet nie wiem, kiedy zasypiam.
***
Przepraszam za tak długą nieobecność :( Jeszcze kilka rozdziałów i epilog. Mam jednak dobry pomysł na 2 część i myślę, że ona powstanie :D Mam nadzieję, że i Wy byście tego chcieli :)
Zayn założył na siebie czarne jeansy i zwykła białą koszulkę, idealnie podkreślającą jego niesamowitą muskulaturę. Jego czekoladowe oczy śledzą z uwagą moje ciało, przez co czuję delikatny rumieniec, wpływający na moja twarz.
- Cześć - mówię nieśmiało.
- Cześć, pięknie dziś wyglądasz.
- Dziękuję. - Czuję jak jego usta delikatnie muskają mój policzek na przywitanie.
- Gotowa? - pyta. Delikatnie kiwam głową na potwierdzenie. Wychodzimy z budynku, a następnie udajemy się w stronę jego samochodu. Zanim zdążę otworzyć drzwi od strony pasażera, mój chłopak robi to za mnie.
- Dziękuję - mówię i z gracją zajmuję swoje miejsce.
***
Po dwóch godzinach jazdy jesteśmy nareszcie na miejscu. Stoi przed nami ogromny szary budynek beż żadnego nawet najmniejszego napisu.
- Co to za miejsce? - pytam zaciekawiona.
- Chodźmy to się przekonasz.
Wysiadamy z auta, a następnie powoli udajemy się do środka budynku. Po przekroczeniu jego progu, zamieram. Zayn zabrał mnie do oceanarium. Od dziecka marzyłam o tym, żeby znaleźć się w tym miejscu. Powoli przesuwamy się przed siebie, a wokół nas wszędzie jest ogromne akwarium. Są w nim kolorowe ryby, płaszczki, ośmiornice, meduzy, a nawet olbrzymie rekiny. Te ostatnie robią na mnie zdecydowanie największe wrażenie. Owszem, nieraz słyszałam o tym, że te zwierzęta są naprawdę wielkie, ale kiedy oglądałam je w telewizji średnio w to wierzyłam. Dopiero teraz, kiedy przepływa koło mnie 3-metrowy kolos, zdaję sobie z tego sprawę.
- Jakie to piękne - wzdycham z rozmarzeniem.
- Tak, to prawda. - Uśmiecha się delikatnie.
- Ale nie wierzę, że pamiętałeś, że od zawsze marzyłam, żeby się tu znaleźć.
- Pamiętam wszystko, co jest z tobą związane. - Posyła mi łobuzerski uśmiech i szturcha mnie delikatnie w ramię.
- Jak słodko. - Odwzajemniam uśmiech.
- Mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę.
- Jaką?
- Nie tak prędko. Dam ci ją później.
- Później, to znaczy kiedy?
- Jak już będziemy u ciebie.
- Już wracamy? - pytam rozczarowana. - Myślałam, że przygotowałeś dla mnie dzień pełen niespodzianek.
- Jaka wymagająca. - Śmieje się cicho. - A nie przygotowałem?
- A niby co ciekawego możemy robić w moim domu? - Zbliża się do mnie od tyłu tak, że czuję jego oddech na swojej szyi, a potem chwyta mnie w talii. Przenosi swoje usta blisko mojego ucha i chwilę później słyszę jego zachrypnięty szept.
- No wiesz... Masz bardzo duże, wygodne dwuosobowe łóżko.
- Zboczeniec. - Próbuję się mu wyrwać, ale jego uścisk jest za silny.
- Możemy na nim leżeć i...
- Nie wiem, czy chcę, żebyś dokończył swoją wypowiedź. - Zdaje się, że ma on w planie zdjąć ze mnie tę bardzo ładną sukienkę. Chociaż... Może to wcale nie jest taki zły pomysł.
- Oglądać film, który dla nas przygotowałem - kończy, a ja cicho prycham. Chłopak za to wybucha tak głośnym śmiechem, że inni ludzie w oceanarium patrzą się na nas jakbyśmy się urwali z księżyca. Jedno starsze małżeństwo jest tak oburzone naszym zachowaniem, że kręcą tylko głowami i odchodzą jak najdalej od nas. Rozbawieni kierujemy się w stronę wyjścia. - A tak poza tym, to kto tu jest zboczuszkiem? - rzuca na doczepne i znów zaczynamy się śmiać.
***
Kiedy już jesteśmy u mnie, zrzucam buty z nóg i kieruję się do sypialni. Zayn podąża tuż za mną z płytą i jakimś podłużnym pudełkiem. Gdzie on to miał schowane?
- No dobra, co to za film?
- Zobaczysz, jak się zacznie - odpowiada i podaje mi płytę, którą wkładam do odtwarzacza.
- Na razie nie włączaj. - Bez sprzeciwu podnoszę się do góry, kiedy czuję jak podciąga do góry mój łokieć. - Mam nadzieję, że ci się spodoba.
Biorę do rąk pudełko i je otwieram. Nie mogę uwierzyć w to co widzę. Na aksamitnej czerwonej poduszeczce leży spełnienie moich najskrytszych marzeń. Łapacz snów.
- Żeby wszystkie złe sny omijały cię szerokim łukiem. Podoba ci się?
- Oczywiście. Skąd wiedziałeś, że o nim marzyłam? - Dotykam z namaszczeniem fioletowo-niebieskich piór i wieszam łapacz snów na haczyku nad moim łóżkiem. Tak właściwie na to był przeznaczony. Obiecałam sobie, że wcześniej czy później sprezentuję sobie to cudeńko.
Czuję dłonie Malika na swojej talii i odwracam się w jego stronę.
- Nie sądzisz, że należy mi się jakieś niewinne podziękowanie? - Stuka palcem wskazującym w swój policzek, ale ja ignoruje ten gest i namiętnie go całuję. - Okej, tak też może być.
Brunet jest ewidentnie zadowolony z siebie. Jednak kiedy kładzie dłoń na moim udzie i zaczyna podwijać sukienkę, sprytnie mu się wymykam.
- Przecież mamy oglądać film. - Mrugam do niego, a on tylko głośno wzdycha i wciska play na pilocie, kładąc się koło mnie na łóżku. Oczywiście okazało się, że film, który wybrał chłopak to ,,Obecność 2'', więc jeszcze przed napisami początkowymi byłam tak przerażona, że prawie dostałam zawału.
- Nie mogłeś wybrać czego innego? Dobrze wiesz, że nie chciałam oglądać tego filmu.
- No daj spokój. Przecież chciałaś się trochę poprzytulać.
- Tak, a ty niby skąd to wiesz?
- Zapomniałaś, że potrafię czytać w twoich myślach?
- A no tak - mówię zirytowana i usiłuję dalej oglądać, ale film jest tak przerażający, że co chwilę chowam głowę w koszulkę Zayna. Nawet nie wiem, kiedy zasypiam.
***
Przepraszam za tak długą nieobecność :( Jeszcze kilka rozdziałów i epilog. Mam jednak dobry pomysł na 2 część i myślę, że ona powstanie :D Mam nadzieję, że i Wy byście tego chcieli :)
Świetny:)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam 2 część;)
Super. Będzie next?
OdpowiedzUsuń