Rozdział dedykowany mojej ukochanej czytelniczce - Alicji J. :*
***
Piękna biżuteria ze szczerego złota, biała suknia przyozdobiona kwiatami w niektórych miejscach, a do tego welon do samej ziemi. Ślub to coś, czego pragnie każda dziewczyna na ziemi, a ja już dziś będę mogła tego zaznać.
- Jesteś pewna, że wzięłaś obrączki?
- Tak, Tiff. Ile jeszcze razy zamierzasz mnie o to spytać?
- Dopóki nie upewnię się, że na pewno go wzięłaś.
- Jesteś przewrażliwiona.
- Ty też byś była na moim miejscu.
- Zapewne tak, ale niestety nie jestem na twoim miejscu, farciaro.
- Cholera, gorset mi się rozwiązał. Pomożesz?
- Jesteś aż tak gruba?
- Najwidoczniej. Pora przejść na jakąś dietę.
- Żartowałam, idiotko. Masz idealną figurę, ja sama zawsze taką chciałam.
- Weź nie syp komplementami, tylko zawiąż mi ten przeklęty gorset, ok?
Śmieję się głośno, ściskając moje ciało za pomocą sznurków.
Powolnym krokiem zmierzam ku ołtarzowi, gdzie stoi już mój przyszły mąż. Trzeba przyznać, że prezentuje się rewelacyjnie w czarnym, idealnie skrojonym garniturze. Jego piękne kawowe tęczówki spotykają się z moimi, już nie tak pięknymi. Jestem gotowa, aby stanąć z nim twarzą w twarz i wyznać miłość przed ołtarzem.
Niespodziewanie moje powieki podnoszą się w górę, a ja jestem kompletnie zdezorientowana powrotem do realnego świata. Zanim zdążę przemyśleć ten absurdalny sen, w pokoju rozbrzmiewa sygnał mojej komórki. Odbieram, nawet nie patrząc na to kto dzwoni.
- Halo? - witam się drżącym głosem.
- Tiffany? Czy coś się stało, córciu? Twój głos drży.
- Tak, wszystko dobrze. Miałam po prostu... zły sen.
- Chciałam zapytać, czy jesteś bardzo zajęta.
- Nie, no coś ty. Przygotowania do konkursu dobiegają końca.
- Naprawdę?
- Tak, to już za niecały tydzień.
- Mogłabym cię odwiedzić i zostać na parę dni? Czuję się bardzo samotna. - pociąga nosem.
- Pewnie, przy okazji będziesz na widowni podczas konkursu.
- Cieszę się, że w końcu zobaczę cię w akcji. Jestem z ciebie bardzo dumna, wiesz? - pyta.
- Wiem. - uśmiecham się, choć ona nie może tego zobaczyć. - To kiedy dokładnie przyjedziesz?
- Za dwa dni?
- Cudownie, będę czekać z niecierpliwością. Kocham cię.
- Ja ciebie też, skarbie. No dobra, będę już kończyć. Do zobaczenia.
- Tak, do zobaczenia.
Teraz ćwiczenia z grupą są już tylko formalnością. Wiem, co umieją i czego mogę się po nich spodziewać.
Myślę, że nie pójdzie nam najgorzej. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że nasi przeciwnicy nie są jakimiś mistrzami.
- Już się nie boisz? Do niedawna mocno trzęsłaś spódnicą. - drwi Zayn.
- Nie, nie boję się, bo widzę, że nasza grupa jest bardzo silna. - mówię pewna swojego zdania.
- Może to jest prawda, ale reszta pewnie też jest mocna, w tym co robi. - prycha.
- Czyli nie wierzysz w to, że możemy wygrać.
- Wiesz w co wierzę?
Zaprzeczam ruchem głowy, kiedy widzę, że czeka na moją odpowiedź.
- W to, że każdy z nas będzie się starał najmocniej, jak tyko potrafi. - uśmiecha się delikatnie, dźgając mnie żartobliwie w ramię. - Mam rację?
- Tak. - odpowiadam i również posyłam mu niewielki uśmiech. - Mieliśmy przyjść wcześniej, żeby poćwiczyć, a zamiast tego gadamy.
- Przecież na temat, a poza tym... Krótka rozmowa jeszcze nikomu nie zaszkodziła, prawda? Zresztą już wystarczająco ćwiczyliśmy, teraz zostało już tylko czekać i mieć nadzieję.
- Więc... wiesz może, jaka jest kolejność tańców, które będziemy tańczyć? - pyta, bawiąc się palcami u rąk.
- Nie, nie wiem. Komitet tego konkursu stwierdził, że żadna ze szkół nie może znać kolejności, bo któraś mogłaby to wykorzystać w niewłaściwy sposób.
- Niby jaki?
- Nie mam pojęcia, ale tak zdecydowali.
- Zresztą nieważne. Mam dla ciebie małą niespodziankę.
Podchodzi do mnie i pomaga mi wstać na równe nogi, a następnie nakazuje mi zamknąć oczy. Czuję, jak po upływie chwili brunet wykonuje za mną jakieś ruchy.
- A teraz otwór oczy i odwróć się. - instruuje mnie, a ja robię to, o czym przed chwilą powiedział.
Jestem naprawdę zaskoczona tym, co widzę. Chłopak klęczy przede mną z bukietem czerwonych róż w jednej dłoni i moimi ulubionymi czekoladkami w drugiej. Zabiera głos nim zdążę zdezorientować się jeszcze bardziej.
- Chcę cię przeprosić za wszystko, co kiedykolwiek zrobiłem źle. Wiem, że na początku byłem chamem, teraz też i zapewne w przyszłości też będę, ale niestety taka jest moja natura i nic na to nie poradzę. Ale przejdźmy do rzeczy... Wybaczysz mi, Tiffany?
- Pewnie, że tak. A teraz wstań, bo czuję się niekomfortowo.
Oboje głośno się śmiejemy, a chłopak wstaje i otrzepuje ze swoich spodni potocznie zwany ,,niewidzialny pyłek''. Odbieram od niego kwiaty i wdycham ich cudowny słodkawy zapach.
- Pięknie pachną. Niestety nie ma tu wazonu, więc pójdę poszukać jakiejś większej szklanki.
- No popatrz, ja to zawsze jestem przygotowany.
Mój śmiech staje się naprawdę głośny, kiedy widzę, jak podchodzi do swojej torby i wyjmuje z niej wysoką szklankę.
- Wziąłeś szklankę? - prycham rozbawiona, a on potakuje i idzie nalać do niej wody, a następnie wkłada kwiaty do środka i kładzie na podłodze, w rogu pomieszczenia. Potem znowu do mnie wraca i podaje mi pudełko słodkości. - Nie wiem, czy lubisz takie, ale...
- Co ty, uwielbiam je. To moje ulubione. - zapewniam go.
- Tak jak moje. - znów unosi kąciki ust do góry. - Wiesz... Mam dość nieporozumień, wynikających między nami. Może moglibyśmy zostać... przyjaciółmi? - widzę, jak na jego twarzy maluje się niepewność.
- Jasne. - mówię z szerokim uśmiechem i patrzę na ogarniającą go radość. Niespodziewanie chłopak łączy nasze ciała w mocnym uścisku. Najpierw stoję oszołomiona, ale po chwili również obejmuję jego ciało rękami. Wciągam przez nos wyraźną mieszankę zapachów mięty i tytoniu, rozpływając się przez to. Nawet podarowane mi przez niego róże nie są w stanie temu dorównać.
*
Kiedy odrywamy się już od siebie, widzę w jej oczach błysk i samoczynnie się uśmiecham. Bez wahania stwierdzam, że dziewczyna jest mną zauroczona i postanawiam dalej udawać ,,uroczego przyjaciela''.
- Ktoś z twojej rodziny będzie na widowni? - pytam.
- Tak, moja mama. A z twojej? - robi się bardziej zaciekawiona.
- Owszem, moja mama i dwie z trzech sióstr. - mówię.
- Dlaczego tej trzeciej nie będzie?
Czuję wielką gulę formującą się w moim zaschniętym gardle. Naprawdę nie lubię o niej rozmawiać.
- Cóż... Wyjechała ze swoim chłopakiem do Francji i ma głęboko w dupie swoją rodzinę. Dwie pozostałe tam będą, aby wspólnie z mamą mi kibicować i mnie wspierać.
- Muszą cię bardzo kochać. - stwierdza, przenosząc wzrok na ,,wazon'' z kwiatami. W pewnym momencie zadaje najmniej spodziewane pytanie.
- Lubisz owady?
- Nie za bardzo, ale właściwie skąd takie pytanie?
- Skoro jesteśmy przyjaciółmi, to chcę się o tobie dowiedzieć czegoś więcej.
- W takim razie teraz moja kolej na pytanie. Wolisz kuchnię włoską czy angielską?
- Włoską. Kocham makaron i pizze.
- To dziwne, bo wyglądasz na taką osobę, co się nieco gorzej odżywia. Mylę się?
- Nie powiedziałam, że jem je codziennie, tylko, że lubię jeść. Poza tym taniec też w jakimś stopniu kształtuje moją figurę.
Patrzę znacząco na jej płaski i umięśniony brzuch, który wyraźnie widać spod krótkiego topu.
- A co z tobą? Wolisz angielskie czy włoskie?
- Dziewczyny angielskie, dania za to włoskie. Jeszcze jakieś pytania, przyjaciółko? - mrugam do niej.
- Dziwnie się czuję, jak tak do mnie mówisz.
- Dobrze, wiec przestanę tak mówić... Kotku.
- Chyba już wolę być przez ciebie nazywana przyjaciółką. A skoro chcesz wiedzieć o mnie więcej to moim ulubionym kolorem jest jasny fiolet, rodzajem muzyki - pop, figurą geometryczną - trójkąt i kocham małe szczeniaczki. A no i jeszcze zapomniałam dodać, że z tańców towarzyskich najbardziej lubię rumbę, a z nietowarzyskich hip hop.
- Wow, naprawdę się przede mną otworzyłaś, a już myślałem, że to niemożliwe. Nawiązując do twoich wyznań, bardziej przypominasz mi dziewczynę, która lubi jasny fiolet, pop i małe szczeniaczki niż trójkąty, hip hop i rumbę.
- A to niby dlaczego? - zdziwiona marszczy czoło.
- Dlatego, że jesteś... Powiem szczerze, ok?
- No mów. - pospiesza mnie, przewracając oczami.
- Jesteś sztywna. - wyrzucam z siebie szybko.
- Ja nie jestem wcale sztywna. - zaprzecza stanowczo.
- Udowodnij. - droczę się z nią.
- No dobra. - szybko zrywa się na równe nogi, zbijając mnie tym z tropu. - Złap mnie, jeśli potrafisz.
- Serio? - przewracam oczami, podnosząc się ze swojego wygodnego miejsca.
Pomieszczenie, w którym przebywamy jest naprawdę duże, a do tego jeszcze to szklane, więc ma wystarczająco miejsca do ucieczki. Muszę przyznać, że rzadko spotyka się tak zręczną osobę, ale i tak łapię ją, zanim zdąży przekroczyć próg szklanego pomieszczenia.
Po tej głupiej zabawie z nią coś sobie uświadamiam. Najpierw przyjęła moje przeprosiny i zostaliśmy przyjaciółmi, potem otworzyła się przede mną i zdradziła parę faktów na swój temat, a na koniec wspólnie się wygłupialiśmy. Może nie jest to jakiś kolosalny postęp, ale zawsze to coś. Bardzo powoli, krok po kroku zbliżam się do swojego prywatnego zwycięstwa. Nie ukrywam - podoba mi się to.
***
Ten rozdział wyszedł nadzwyczaj długi, ale i tak muszę Was przeprosić, bo jak zwykle musieliście na niego czekać bardzo długo :ccc
Mam nadzieję, że moje przeprosiny nie zabrzmią bardzo żałośnie - nie chcę całych wakacji spędzić przed kompem. Rozdział piszę, jak tylko najdzie mnie wena i będąc szczerą wymyśliłam go z trzy dni temu, ale nie miałam siły dodać :d
Ogólnie (nie będę skromna) ten rozdział mi się podoba. Dość sporo się w nim dzieje, prawda? :)
Wszystkie swoje przemyślenia i przeżycia wpiszcie w komentarzach :D
Bardzo dziękuje wszystkim, którzy ten blog czytają. Zarówno liczba komentarzy, jak i wyświetleń czy też obserwatorów zadowalają mnie :P
Jedno wielkie DZIĘKUJĘ :*
Bardzo Was wszystkich kocham <3
Ps: Rozdział niesprawdzony, więc za wszystkie popełnione w nim błędy przepraszam xd
Ps2: W następnym opisany będzie konkurs, więc pewnie prędko się on nie pojawi o.o
Ps3: Przypominam o oddawaniu szczerych opinii w ankiecie, po prawo
Czekałam , czekałam i się doczekałam ! Świetny rozdział , ale szkoda że na następny troche poczekam , trzeba być cierpliwym :) . No nareszcie sie coś dzieje między nimi ! :D , Tylko żeby nie za szybko sie potoczyło ! Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i życze weny !
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie zawiodę Twoich oczekiwań, ale na pewno mogę Ci obiecać, że nic nie potoczy sie zbyt szybko :D
UsuńDziękuje :*
Omgomgomgomgomg. Zesrałam się. Nic się nie stało, że nie dodawałaś rozdziału... tylko dostałam parkinsona i padaczki na raz z niecierpliwością czekając na niego i waląc rękami w klawiaturę... no dobra, głową (taki żarcik kosmonaucik) Dziękidziękidziękidzięki za zadedykowanie dla mnie rozdziału! *u* jezu, wzruszyłam się :') czekaj... Bo zaraz zacznę śpiewać, a wtedy będzie źle... Ghh... SZAT DE DOR. TUŁN DE LAJDS OW AJ ŁONA BI ŁIW JU, A ŁONA FIL JOR LOW UYDDKVXFKKCXFJJ END DE TIRS STRIM DAŁN MAJ FEJS. No dobra, koniec. Przepraszam xD Lel. Coś mi tu nie pasuje... kawowe tęczówki przed outarzem? Czy ona właśnie miała sen o ślubie z Zaynem?! ŁAT DE FAG !? "Bez wahania stwierdzam, że dziewczyna jest mną zauroczona i postanawiam dalej udawać ,,uroczego przyjaciela''." CO TO MA NIBY ZNACZYĆ?! XD CHYBA GO COŚ POWALIŁO. "Bardzo powoli, krok po kroku zbliżam się do swojego prywatnego zwycięstwa." WUT? JAKIEGO KUDE ZWYCIĘSTWA?! MYŚLISZ ŻE JESTEŚ KOZAKIEM?! HE? HE? TO CHODŹ NA SOLO. Tak wracając, to dobrze że wyszedł długi. To więcej do czytania dla nas, zdesperowanych czytelników, jedzących swoje palce, bo paznokci to już dawno nie mają. Chyba każdy rozumie że nie chcesz całych wakacji przed kompem spędzić, no ale ja to mogę nawet pół roku czekać na ten dziesiąty, BO JEST KUDE KONKURS I FOGULE. BENDOM DENSIĆ RUMBE. ( żeby się tylko nie seksili tam, żeby małych malików nie było ) no dobra. Koniec. Wystarczy, bo zaraz się spocę normalnie. XD WIESZ ŻE CIĘ KOCHAM, WIEM ŻE KOCHASZ MNIE! <3 ( ej, z tego wyszłaby całkiem przyzwoita piosenka disco polo. Zakładamy zespół szalonych dziewic? )
OdpowiedzUsuńJak można równocześnie dostać parkinsona i padaczki? xD
UsuńCo do piosenki w Twoim wykonaniu... PERFECT ENGLISH po prostu :*
I tak, miała sen o ślubie z Zayn'em :P
Rozwaliły mnie też Twoje słowa, cytuję: ,,WUT? JAKIEGO KUDE ZWYCIĘSTWA?! MYŚLISZ ŻE JESTEŚ KOZAKIEM?! HE? HE? TO CHODŹ NA SOLO.'' BEKA ;D
,,Zakładamy zespół szalonych dziewic?'' Że co kurde? xD
Meega rozdział ♥ I Zayn taki słodki ♥ Aww... Super ♥♥♥ Czkam na kolejny ♥
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię serdecznie w wolej chwili♥ http://forbidden-feelings-love.blogspot.com/2014/07/rozdzia-1.html#comment-form … Mam nadzieję, że wpadniesz i skomentujesz ♥
Dzięki, ale następnym razem link do Twojego bloga w SPAMIE :)
UsuńAww :3 jak słodko xD Niecierpliwie czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Clauduśka Duśka xx.
Nominowałam cię do Liebster Awards :) http://this-is-my-fucking-life-honey.blogspot.com/p/liebster-awards.html
OdpowiedzUsuń♥♥♥♥!!
OdpowiedzUsuń<3
UsuńDzień dobry Kochana!
OdpowiedzUsuńNareszcie mogę powiedzieć, że wróciłam na dobre :) Szybciutko nadrobiłam zaległości na Twoim blogu i od teraz będę na bieżąco śledziła to opowiadanie :)
Cieszę się, że Zayn i Tiff w końcu się dogadują. Mam nadzieję ,że niebawem ich przyjaźń przerodzi się w coś więcej, ale Ty tu rządzisz i tylko i wyłącznie od Ciebie zależą ich dalsze losy :)
To takie słodkie,że Zayn podarował Tiff kwiaty i czekoladki. Malik perfekcyjny w każdym calu! Każda dziewczyna chciałaby takiego przy swoim boku ;)
Jeśli masz ochotę zapraszam także do siebie- w końcu udało mi się dodać nowy rozdział!
Kocham, kocham , kocham <33333333
No siemka :3
UsuńBardzo się cieszę, że wróciłaś na dobre *.*
Zgodzę się z tym, że chyba każda dziewczyna chciałaby mieć przy sobie takiego Zayn'a :D
Wpadnę jakoś w najbliższym czasie ;)
Kocham <333